Olsztyński slam poetycki 2022

sie 29, 2022 | Aktualności

28 lipca 2022 r. w pubie SARP w Olsztynie odbyła się organizowana przez Michalinę Janyszek eliminacyjna seria pojedynków do Finału Mistrzostw Polski w Slamie Poetyckim. Jakiś czas temu pisaliśmy, że Fundacja Sztuka Wolności była partnerką tego wydarzenia na olsztyńskiej mapie kultury i literatury. Zwycięzcą tegorocznych eliminacji okazał się Piotr Parulski i to on został wytypowany do reprezentowania Olsztyna w Poznaniu. Dzielimy się krótkim wideo z tego wydarzenia.

Slam poetycki to seria pojedynków na wiersze, w której jury to publiczność. Przy pomocy kolorowych kartek słuchacze głosują na swoich faworytów, a zadaniem poetek i poetów jest zaprezentowanie utworu w taki sposób, by zyskać przychylność.

Poezja wpisuje się w barowy zgiełk. Tekst zyskuje zupełnie nową wartość i jest inaczej odbierany. Zamiast zwykłego czytania, poetki i poeci prezentują swoje teksty na scenie – żywiołowo, czasami teatralnie. Mogą krzyczeć, mogą śpiewać, mogą robić znaczące pauzy. Wszystko po to, by przebić się przez muzykę i gwar rozmów. Po to, by poezja była głośna i słyszana.

Slam w pubie to okazja do spotkania z wierszami na innych warunkach. Autorki i autorzy muszą czymś się wyróżnić i zdobyć zainteresowanie publiczności. Takiej poezji słucha się bardziej aktywnie, ale też swobodnie. To przeciwieństwo biernego słuchania. Zadaniem publiczności jest bowiem wyłonienie najlepszych tekstów. Liczy się każdy głos!

Za nami Finał Mistrzostw Polski w Slamie Poetyckim w Poznaniu.
Dziś dzielimy się relacjami z udziału w tym wydarzeniu, jakie nadesłali nam zwycięzca olsztyńskich eliminacji Piotr Parulski oraz organizatorzy olsztyńskiego slamu Michalina Janyszek i Piotr Binkowski. Przeczytajcie!

Wizyta na VI Mistrzostwach Slamu była niezwykłą przygodą. W trakcie imprezy mogłam zobaczyć czołowych polskich slamerów i obserwować, jak mężnie Piotr Parulski reprezentował Olsztyn. Slam tworzy jedyną w swoim rodzaju przestrzeń, gdzie poezja spotyka należną jej ekspresję. Wszyscy, którym bokiem wychodzą już nudne wieczory autorskie, powinni spróbować dobrego slamu. Tam publiczność jest tak samo ważna jak poeci. – Michalina Janyszek

Centrum Kultury Zamek, wielka sala, tygiel fonetyk w eterze, wystąpienia, karteczki w górze, ich kolory przypisane do uczestniczek i uczestników, dwa błyskawiczne komputery chodziły po sali i przeliczały głosy na wynik, tematyka zróżnicowana, forma również, suspens wchodził u każdej i każdego w odmienną relację z kontrapunktem. Jestem ukontentowany mocą wydarzenia. – Piotr Parulski

Slam bez piwa i stolików? Okazuje się, że można i tak, a teatralna sceneria działa zdecydowanie na plus. Uczestnicy mają gdzie chodzić, mogą się wydzierać, śpiewać… Możesz nie wiedzieć twarzy, bo siedzisz w rzędzie piętnastym z co najmniej trzydziestu, a i tak wszystko do ciebie dociera i drażni cebulki na głowie.
Skala wcale nie przeszkadza. Napędza występy, a finał rządzi się po swojemu, i dobrze. I wcale nie łatwiej jest liczyć głosy, kiedy ludzie siedzą w rzędach, rzędy w liniach i wyciągają ręce grzecznie jak litery ogonki w wersach. Niełatwo, jeśli są ich trzy setki.

A scena? Poziom kompletnie nierówny, niepasujące metody i tematyki. I dobrze, słowa padały gęsto i ścierały się z każdą napotkaną powierzchnią. Okazuje się, że olbrzymie sale w zamkach nadają się idealnie do takich walk. Momentami było przejmująco, momentami śmiesznie do łez, czasem bajkowo (na plus, ale też przez wór rymów dla dzieci), a im bliżej finału, tym coraz lepiej i huczniej. – Piotr Binkowski